Każdy mój siwy włos, to błąd, który popełniłem
– Projektowanie sauny zaczynam od serii odręcznych rysunków. Komputer tego za mnie nie zrobi – mówi Don Genders, założyciel i prezes firmy Design for Leisure, który od ponad 30 lat realizuje luksusowe projekty spa na całym świecie i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w tej branży. – W ciągu tych lat popełniłem wiele błędów. Ale to, co dziś jest oczywiste dla mnie, może wcale nie być takie dla innych osób – tłumaczy fenomen swojego sukcesu Arkadiuszowi Dawidowskiemu, prezesowi Europejskiej Fundacji Spa.
Arkadiusz Dawidowski, prezes Europejskiej Fundacji Spa: Kiedy idziemy do spa i wchodzimy do sauny czy łaźni, to nie zdajemy sobie sprawy, że stworzyli ją specjaliści wellness. Jak tworzycie takie miejsca?
Don Genders, założyciel i prezes firmy Design for Leisure: Skomplikowaną stroną każdego spa nie są pokoje zabiegowe, ani przebieralnie, tylko obszar hydrotermalny. Często te przestrzenie są bardzo duże, ale niesamowicie skomplikowane. Jeśli ich nie przemyślisz i źle je zaprojektujesz, to będą one bardzo kosztowne w utrzymaniu.
Bo strefa mokra to najtrudniejszy element całego spa. Najczęstsze kłopoty sprawia oczywiście woda, często przeciekająca przez podłogi, z basenów, pryszniców czy łaźni parowych. To powoduje ogromne szkody w obiekcie i generuje kolosalne koszty. I oczywiście stwarza poważny problem higieniczny, ponieważ gromadząca się poza kontrolą woda może prowadzić do namnażania się mikroorganizmów. W odpowiednich temperaturach może to być groźna bakteria legionelli oraz czarna pleśń.
My jesteśmy od tego, aby takie problemy się nie pojawiły. Robimy to od 32 lat i popełniliśmy chyba wszystkie możliwe błędy, dlatego dziś – po tylu latach – rozumiemy wszystkie związane z tym problemy. Kiedy zajmujemy się projektem spa, to traktujemy go jak kompletny obszar, gdzie ważne jest nie tylko to, czego doświadcza gość, przebywając w saunie, ale także cała przestrzeń techniczna oraz każdy element wyposażenia – od pieca i generatora pary po kratki odpływowe.
AD: Jeśli wyposażenie techniczne jest właściwe, to klient nie zobaczy tego czego nie chce?
DG: Jeśli zabraknie właściwego wyposażenia, to klienci nie wrócą do sauny o niewłaściwej temperaturze, nie zobaczą pary w łaźni parowej, będą widzieć czarną pleśń, zobaczą, że są problemy i kwestie związane z higieną. Dlatego traktowanie projektowania saun, planowania przestrzeni i aranżacji wnętrz jako specjalnej, odrębnej dyscypliny w tworzeniu spa jest tak ważne, bo jest tak wiele ukrytych aspektów, których ludzie nie widzą i dlatego nawet o tym nie myślą.
AD: Dlaczego jako inwestor powinienem więc zatrudnić taką specjalistyczną firmę? Nie wystarczy, że skorzystam z wiedzy wykonawcy takich stref lub architekta?
DG: Wykonawcy bardzo często poruszają się we własnej strefie komfortu i nie chcą być innowacyjni. Oni po prostu robią to, co już potrafią. Dlatego niektórzy z nich mogą powiedzieć, że oferują kompleksowe rozwiązanie, ale tak naprawdę kupują wiele rzeczy z różnych źródeł. Mniejsza firma nie zrobi swoich grzejników, swojego systemu kontroli. Kupią drewnianą szafkę, generator pary, oświetlenie i wszystko inne. A inwestorowi powiedzą, że zatrudnili architekta i projektanta oświetlenia.
Ale w jednym z najbardziej dochodowych obszarów spa wydaje ci się, że wystarczy jak porozmawiasz z architektem i projektantem oświetlenia, którzy mówią, że wiedzą jak to zrobić. Tylko później okazuje się, że jednak nie wszystko działa tak, jak powinno, bo na przykład ktoś źle zainstalował wentylację lub łaźnia nie wytwarza pary. A wszystkie problemy można przewidzieć, jeżeli powierzy się projekt specjalistom, którzy przygotują kompletny projekt. Dopiero wówczas można udać się do wyspecjalizowanych wykonawców i producentów, aby otrzymać wycenę i konkurencyjną cenę za całość wykonania strefy.
AD: Jakie są zatem najważniejsze korzyści z zatrudniania wyspecjalizowanego konsultanta?
DG: Myślę, że najważniejszą korzyścią jest to, że jest jedna osoba lub firma odpowiedzialna za przygotowanie całego projektu. Tak powinno to być zorganizowane, bo inaczej, gdy coś pójdzie nie tak, to zawsze będzie wina kogoś innego. Z tego powodu inwestorzy nas zatrudniają. Chcą powierzać odpowiedzialność jednej firmie. A my bierzemy odpowiedzialność za całość strefy, która jest dokładnie zaprojektowana. Naszym obowiązkiem jest też poinformowanie inny specjalistów – jakiej mocy potrzebujemy, jakiej wentylacji chcemy, jakie przyłącza hydrauliczne potrzebne są do zaopatrzenia w ciepłą i zimną wodę, jakiego drenażu potrzebujemy.
Zwłaszcza drenaż jest niezwykle istotny. Kiedy widzimy projekty autorstwa innych osób, które nie są ekspertami w tej dziedzinie, to zawsze widzimy błędy. A dobry drenaż jest ważny nie tylko w celu prostego pozbycia się wody. Jest to ważne z punktu widzenia higieny, ale też ze względu na wymagania dotyczące sprzątania. Jeśli przestrzeń jest łatwa do czyszczenia, a osoby sprzątające mogą łatwo usunąć wodę podczas sprzątania podłogi, to mogą prawidłowo wykonać swoją pracę. Jeśli jednak nie ma dokąd popchnąć wody, by się jej pozbyć, to pracownik zostawi ją. Może będzie próbował ją usuwać mopem, ale to będzie oznaka, że nie masz naprawdę czystego spa. A jeśli twoje spa nie jest idealnie czyste, nie pozbędziesz się problemów z bakteriami, pleśnią. To efekt domina.
AD: Kiedy oglądam różne spa na świecie, widzę masę takich typowych błędów. Jeden problem to drenaż, kolejny to wentylacja, firmy zapominają także o częściach wspólnych…
DG: Największy błąd widziałem zaledwie dwa tygodnie temu w łaźni parowej w Nowym Jorku. Za każdym razem, gdy ktoś otwiera łaźnię parową to para wydobywa się na zewnątrz, co jest po prostu naturalne. Jednak w tym spa, ta para niszczyła sufit nad wejściem do łaźni.
Kiedy my projektujemy łaźnie parowe, to wiemy że będzie działać ujemne ciśnienie powietrza. Wówczas wentylacja wyciągowa musi być nieco silniejsza niż nawiewna, dzięki czemu minimalizujemy ilość pary, która wydostaje się, gdy ludzie otworzą drzwi. Ale nadal istnieje tendencja do zasysania i nadal traci się parę. Dlatego zawsze wylot powietrza musi być bezpośrednio nad wyjściem z łaźni parowej. Dzięki temu para jest natychmiast wciągana i usuwana. Niestety widziałem masę projektów, gdzie tego nie zrobiono.
Projektanci dość często nie myślą też we właściwy sposób o wodoodporności. Ona kończy się dla nich za drzwiami sauny. A co w przypadku, kiedy sufit pomieszczenia jest wykonany z drewna? Wówczas będzie zniszczony w kilka tygodni, bo ta uciekająca para skrapla się na zimnym suficie. Ta woda zniszczy ci sufit i ściany. I dlatego właśnie potrzebujesz kogoś, kto wskaże właściwe rozwiązanie. Niektórym może się zdawać, że to oczywistość, ale to, co jest oczywiste dla nas, nie musi być takie dla każdego. Ale my rozumiemy tak zwane specyficzne klimaty, które tworzymy i nad nimi pracujemy.
AD: Jak zaczyna się ten proces, jak pracujesz z klientami?
DG: To jest bardzo staroświecki sposób. Pracuję z kartką i ołówkiem. Naprawdę tak jest. Ręczne szkicowanie jest to zdecydowanie najszybszy sposób, by poczuć projekt, który tworzę. Komputery są fantastyczne w kreowaniu przestrzeni, są bardzo wydajne, kiedy chcesz zmienić wnętrze i wszystkie jego elementy. Natomiast pierwszych wersji spa może być nawet dziesięć.
Ja potrafię je wszystkie naszkicować w godzinę, czego nie udałoby mi się zrobić na komputerze. Wiem z doświadczenia, że większość ludzi, którzy projektują, może normalnie szkicować w skali. Wykorzystując rysunek, mogę uzyskać realistyczne odczucie tego, co może pasować. Na początku nie potrzebujemy kosmicznej makiety, wystarczy zacząć od ręki.
AD: Co dalej, czy to wystarczy, by stworzyć koncepcję?
DG: Wiele lat temu pokazywaliśmy takie szkice klientowi, by zapoznać go z pomysłami. Ale w dzisiejszych czasach, zespoły projektowe chcą je dostać w formacie komputerowego pliku, bo pozwala to im nakładać je na własne schematy przestrzeni i spojrzeć na nie jako całość. Więc teraz wybieramy trzy najlepsze pomysły, które mogłyby się najbardziej spodobać i przenosimy je na rysunek komputerowy.
AD: Ilu specjalistów zajmuje się tym etapem?
DG: Zwykle każdy projekt to wysiłek zespołowy. Nikt z naszego zespołu nigdy nie pracował sam nad projektem, bo każdy z nich ma osobną specjalizację. Niektórzy mają też większe doświadczenie i dlatego są nieco bardziej kreatywni, ponieważ lepiej rozumieją rzeczy, które projektujemy. Kiedy przechodzimy od zatwierdzonej koncepcji do projektu schematycznego, to normalnie pracowałby nad tym trzyosobowy zespół. Nad nim czuwa także ktoś w rodzaju menadżera, który opiekuje się całą administracją i sprawuje kontrolę nad dokumentami. Potem jest ktoś, kto zajmuje się każdym z indywidualnych zagadnień w projekcie.
Tak jak mówiliśmy, szalenie ważne są problemy związane ze sprzątaniem, mechaniką, elektryką i hydrauliką. Mamy też kogoś, kto to wszystko przenosi na papier. Jest dużo pracy do zrobienia, bo jakoś trzeba doprowadzić np. wodę do łaźni parowej, gdzieś umieścić generator pary i to wszystko musi „zniknąć”, musi być schowane.
Zatem wykorzystanie modelowania budynków to fantastyczny sposób wizualizacji i upewnienia się, że wszystkie media, których potrzebujemy i sprzęt, który projektujemy zintegrują się z całym pozostałym wyposażeniem w dalszej części budynku. Są tam przecież systemy wentylacyjne i elektryczne, media, usługi sieciowe. Nasze wyposażenie musi się z nimi integrować i z nimi współpracować.
AD: Mamy więc finalny projekt. Ale to jeszcze nie koniec pracy… Ktoś przecież musi go zrealizować, zbudować. Co jest najtrudniejsze na tym etapie?
DG: Wybierasz do realizacji projektu profesjonalną firmę. Dziś w Europie jest bardzo wielu takich profesjonalnych wykonawców spa. Zawsze mamy nadzieję, że ten którego wybierzemy sprawi się bardzo dobrze. Tak długo jak wykonawca trzyma się projektu, ten etap nie powinien wymagać zbyt wielu kontroli postępów w realizacji. Ale oczywiście musi być coś takiego jak ostateczna inspekcja.
Wizualnie wszystko może wyglądać bardzo dobrze. Ale goście płacą też za to, żeby wszystko funkcjonowało prawidłowo. To bardzo ważne i to zawsze jest coś, co zapewniamy w ramach naszej usługi. Trzeba sprawdzić, czy każde pomieszczenie ma właściwą temperaturę i wilgotność, czy w każdym basenie panuje odpowiednia temperatura, a wszystkie udogodnienia działają tak, jak je zaprojektowano. Sprawdzamy systemy wentylacyjne. W naszym pakiecie jest też zagwarantowane, że to konsultant zapewnia szkolenie personelu z obsługi wszystkich urządzeń.
AD: Czy to oznacza, że zapewniacie szkolenie pracowników działów technicznych hoteli spa?
DG: Cóż, nie jest to zwykle odpowiedzialność projektanta. Ale my zawsze to będziemy zapewniać. Filozofia jest taka, żeby nauczyć personel operacyjny obsługi sprzętu po to, aby mógł pokazać gościom jak prawidłowo z niego korzystać.
AD: Taki obiekt spa powstaje zwykle w miejscu, gdzie wcześniej coś takiego nie funkcjonowało, zatem ani pracownicy ani klienci, którzy pochodzą z najbliższej okolicy mogą mieć małe doświadczenie w codziennej obsłudze takich stref.
DG: Być może widzieli coś takiego podczas wyjazdów lub na urlopie, w czasie wakacji. Dlatego jest tak ważne dla sukcesu właściciela, żeby umieć przekazać ludziom, jak korzystać ze wszystkich rozwiązań. Wiemy, że to gwarancja przyszłego sukcesu. W ten sposób pomagamy inwestorom w maksymalizacji ich potencjału biznesowego i przyszłych dochodów…
AD: Bo jeżeli ze strefy goście są zadowoleni, to będą chcieli wrócić.
DG: Ważne są zasady korzystania ze strefy saun i łaźni. Spotykam wielu gości, którzy chcą wiedzieć, że są jakieś reguły bezpiecznego postępowania. Jeśli każesz komuś przebywać zbyt długo w gorącym pomieszczeniu i on czuje, że to jest za długo, może już nie wrócić. Dlatego tak ważna jest wiedza personelu. Nigdy nie mówimy, że przeszkolimy tylko kierowników, ale też starszych terapeutów, czy niższy personel, który na przykład dba o ręczniki.
Szkolimy każdego, kto opiekuje się gościem. Stawiamy też na zainteresowanie i docenianie. Kiedy ludzie są doceniani, traktują swoją pracę bardziej poważnie i starają się, by doświadczenia gości były bardziej pełne. Ten element sprawia mi największą radość. Dziś pracownik idzie pozbierać ręczniki i zadbać o doświadczenie gości, ciesząc się swoją pracą, ale potem zaczyna myśleć o karierze w naszej branży. To naprawdę ważne, aby dbać o tych, którzy już dla nas pracują.
AD: Przeskoczmy w przyszłość. Kiedy myślisz o przyszłości dużych centrów spa, co dokładnie widzisz? Jakie będą gorące trendy, a co się nie sprzeda?
DG: Często słyszę to pytanie. Przypomina mi się jednak, że dwa i pół tysiąca lat temu był już wielki boom na ogromne łaźnie w Cesarstwie Rzymskim i do pewnego stopnia w starożytnej Grecji. Więc to, co my robimy nie jest jakimś novum. Jedyna różnica jest taka, że dziś ludzie są trochę wyżsi, więc może wysokość naszych ławek w saunach jest nieco większa niż tych, które zbudowali Rzymianie. Temperatura jest ta sama.
Ale dziś medycyna może nam więcej powiedzieć o korzyściach, jakie dla ludzkiego ciała ma sauna. Szczególnie po pandemii COVID-19 ludzie widzą ogromne korzyści zwłaszcza z kąpieli hydrotermalnych lub kąpieli zmiennocieplnych, ponieważ podnoszą one odporność. Mówi się też więcej o tlenoterapii i komorach hiperbarycznych, ale to wszystko są rzeczy peryferyjne.
W zakresie technologii dbamy o to, aby wszystko, co oferujemy było możliwe do naprawienia lub wymiany. Jesteśmy też zainteresowani ważnymi wynalazkami. Wiedza jest nam potrzebna na przykład do zdalnej analizy i kontroli. Dlaczego całe nasze wyposażenie nie miałoby być dostępne on-line? Mając odpowiedni interfejs można skontaktować się z wykonawcą i dać mu odpowiednio wcześniej znać, że jest problem, dajmy na to z generatorem pary. Może wówczas w systemach kontrolnych sprawdzić, co jest nie tak, co trzeba wymienić, ustawić czy naprawić. To jest kolejny obszar, który znacznie poprawia wydajność i skuteczność biznesu. Jeśli można coś rozwiązać zdalnie, to warto warto to zrobić nawet inwestując na początku znaczne kwoty w odpowiednie wyposażenie. Myślę, że dobrze nowe projekty spa oprzeć na rozwiązaniach bezprzewodowych, zdalnych, bo to technologia przyszłości.
AD: Zawsze może zawieść czynnik ludzki, jeżeli chodzi o eksploatację?
DG: Cóż, tak właśnie jest. Możemy mieć najlepszy projekt i wykonanie, a inwestor może otrzymać piękne segregatory z instrukcjami obsługi. Niestety nie możemy zmusić kogokolwiek do przeczytania tych instrukcji. A kiedy coś pójdzie nie tak, to nie ma znaczenia, ile informacji zostało przekazanych. Pierwszą reakcją jest zawsze wezwanie wykonawcy: „awaria, zepsuło się”. Ale bądźmy szczerzy, czy kiedykolwiek przeczytałeś jakąś instrukcję?
AD: Jakie jest rozwiązanie?
DG: Myślę, że wyrafinowane technologie i usługi automatycznego zarządzania obiektami oraz zdalne połączenie z producentami sprzętu sprawią, że często producent będzie wiedział, że coś poszło nie tak, zanim dowiedzą się o tym sami w obiekcie. System będzie wiedział, że coś nie działa właściwie. I to będzie się działo automatycznie. Skonfigurowany system kont sam od razu zamówi potrzebne części zamienne w zautomatyzowanym magazynie i wyśle na miejsce, a potem automatycznie obciąży klientów kosztami części zamiennych i serwisu. To jest przyszłość.
AD: To będzie dobra przyszłość dla dyrektorów hoteli i inwestorów. A spa będzie łatwiejsze w obsłudze i mam nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko. Powiedz jeszcze, co teraz jest na twoim biurku? Czym się teraz zajmujesz, jaki jest nowy projekt?
DG: No cóż, cały nasz świat kręci się wokół umów o zachowaniu poufności. Mogę jedynie powiedzieć, że aktualnie pracujemy nad nowym projektem w Nowym Jorku należącym do sieci Faena. Od lat naszymi klientami są też hotele sieci Accor i mamy sporo projektów w ich obiektach.
Ekscytującym projektem jest dla nas współpraca przy obiekcie na Kajmanach. To znacząca inwestycja hydrotermalna za 4 miliony dolarów. Daleko od naszego biura w Londynie. Wiąże się to ze skrupulatnym planowaniem. Zbliżamy się też do końca bardzo ekscytującego projektu w Oklahomie w USA, który realizujemy dla kasyna WinStar. To prawie 2,5-milionowa inwestycja w budowę nowego spa i centrum rozrywki.
Są też łaźnie miejskie. Rozmawiamy z klientem, który w USA i Kanadzie ma 30 lokalizacji na łaźnie, które chce zbudować w ciągu najbliższych trzech lat. Teraz jest ogromne zainteresowanie miejskimi, publicznymi łaźniami. To jest wielki trend, w znacznie większy niż sobie wyobrażałem. To absolutnie ogromny projekt.
Bo dziś nie zależy nam już jedynie na budowie obiektów pięciogwiazdkowych. Chodzi o to, żeby wellness było bardziej demokratyczne, poprzez udostępnianie obiektów większej liczbie osób. Wkrótce takie miejsca pojawią się na głównej ulicy w twojej okolicy.
AD: To wszystko chyba oznacza, że wciąż wracamy do przeszłości? Do tego co było 2,5 tys. lat temu?
DG: Różnica polega na tym, że wtedy chodziło o higienę publiczną. Tak działały oryginalne łaźnie rzymskie czy tureckie. To były jedyne miejsca, gdzie była dostępna bieżąca woda i można było zadbać o higienę i zdrowie. Jednak w ostatecznym rozrachunku cały czas chodzi nam o ogólne samopoczucie. Chodzi wciąż o to samo, o psychikę, tak samo jak o ciało.