Przedsiębiorca żąda opłat. Masażyści protestują
Przedsiębiorca Tomasz Tomasik zarejestrował japońskie słowo „kobido”, które oznacza masaż twarzy, oferowany przez firmę o tej samej nazwie z ponad 500-letnią tradycją, pochodzącą z Japonii. Domaga się opłat od osób, które używają słowa „kobido” w swojej ofercie szkoleniowej. Jednak firma z Kraju Kwitnącej Wiśni informuje, że historyczny masaż i jego nazwa są zarejestrowane. „Byliśmy ostatnio zmuszeni do podjęcia kroków prawnych przeciwko wielu szkołom i terapeutom” – zaznacza japoński „dom” tej tradycyjnej sztuki na swojej stronie.
Polski przedsiębiorca wysyła wezwania do zapłaty do osób, które szkolą adeptów japońskiego masażu twarzy kobido. Twierdzi, że nazwa masażu kobido została przez niego zarejestrowana w Polsce i prawo do niego ma tylko jego firma.
„Kobido zaraz stanie się zwykłym masażem”
– Odezwaliśmy się wyłącznie do firm, zajmujących się szkoleniami (z kobido), które psują jakość masażu kobido na rynku. Uważamy, że te osoby nie mają kompetencji do prowadzenia takich warsztatów – powiedział naszemu serwisowi Well24.info Tomasz Tomasik z Akademii Spa Tomasik. Dodał, że jego firma nie zajmowała się jeszcze zagadnieniem świadczenia usług z tego masażu w gabinetach kosmetycznych.
W sieci pojawiły się informacje, że wezwania do zapłaty opiewały na kwoty około 12 tys. zł. – Nie chodzi o korzyści finansowe, tylko o to, aby utrzymać jakość tego masażu, czego ludzie totalnie nie rozumieją – powiedział Tomasz Tomasik. Jak podkreślił dwa kursy masażu kobido trwają w jego firmie po trzy dni, a konkurencja oferuje znacznie krótsze kursy.
Tomasz Tomasik wyjaśnił, że wprowadzał masaż kobido w Polsce i wyznaczył jego standardy. Dodał, że zajmuje się tym od 2017 roku, uczył się masażu kobido m. in. u Vipala Roberta Cohena z USA oraz dra Shogo Mochizuki, który kieruje japońską szkołą i domem Kobido.
– Doktor Shogo nie jest jedynym mistrzem kobido i jedyną osobą, nadającą prawo wykonywania tego masażu – twierdzi Tomasik. – Dr Shogo przestał przyjmować nas na warsztaty w związku z tym, że zaczęliśmy zajmować się szkoleniami. Miałem z nim na początku szkolenia, kursy i konsultacje – wyjaśnił. – Uczę się z kilku źródeł i wyciągam z tego to, co najlepsze – powiedział.
Czytaj więcej: Vogue Polska nagradza za spa & wellness
Tomasik deklaruje, że chce zapobiec nadużywaniu nazwy „kobido” i m.in. dołączaniu do niego elementów z innych technik, co ma się dziać w Polsce. – Wszystko wrzuca się do modnego hasła marketingowego kobido – mówi Tomasik. – Część oferowanych kursów w ogóle nie zawiera technik kobido – dodaje właściciel szkoły Akademia Spa Tomasik.
– Za moment z masażu kobido zrobi się klasyczny masaż kosmetyczny – ostrzega.
Dodaje, że nie chodzi o pieniądze. Jednak trzydniowy kurs masażu kobido u Tomasika kosztuje 3 tys. zł, a z materiałów dostępnych na jego stronie wynika, że różne kursy kończy u niego nawet kilkanaście osób jednocześnie.
Tomasz Tomasik zastanawia się nad wprowadzeniem opłaty licencyjnej i ustandaryzowaniem szkoleń oferowanych przez inne firmy. – Zastanawiamy się, jak to zrobić. Pewnie po ustandaryzowaniu tego masażu według naszych reguł i jakiejś opłacie licencyjnej byłaby taka możliwość, ale w ścisłej współpracy z nami – powiedział Tomasik. Oznacza to, że inne podmioty muszą zaprzestać wykorzystywania w szkoleniach słowa „kobido”.
Najprawdopodobniej także masażyści, w których ofercie jest np. usługa „masaż kobido”, czy „masaż japoński kobido” będą w przyszłości zobowiązani do jakiejś formy certyfikacji i licencji w Akademii Spa Tomasik – tłumaczył przedsiębiorca.
Japoński masaż zarejestrowany w Polsce
Firma Akademia Spa Tomasik słowny znak towarowy „kobido” zarejestrowała w Urzędzie Patentowym RP. Dane firmy można znaleźć pod adresem zgłoszenia patentu Z.514415.
Termin „kobido” został zgłoszony jako słowny znak towarowy przez podmiot „Tomasik Tomasz Akademia Spa” 4 czerwca 2020 r.
Urząd Patentowy RP udzielił firmie prawa do wyłącznego korzystania ze znaku 24 maja tego roku.
Z kolei 1 sierpnia infromacja ta została opublikowana w Wiadomościach Urzędu Patentowego.
Czytaj więcej: Pierwsze wodorowe spa w Europie… w Polsce
Prawo do słowa „kobido” przyznane firmie Akademia Spa Tomasik wygaśnie 4 czerwca 2030 r.
Urząd Patentowy RP w definicji znaków towarowych podaje, że „umożliwiają one odróżnianie produktów tego samego rodzaju oferowanych przez różnych przedsiębiorców, stanowiąc tym samym podstawę budowania wizerunku i reputacji marki”.
Według klasyfikacji nicejskiej w przepadku rejestracji słowa „kobido” zabezpieczenie dotyczy trzech klas: 3. – obejmującej kosmetyki, m.in. olejki, kremy, maseczku, żele, płyny, balsamy i toniki, 41. – obejmującej nauczanie i 44. – która wymienia m.in. doradztwo dotyczące urody, kosmetyków, usługi w zakresie pielęgnacji, takie jak pielęgnacja twarzy, a nawet udzielanie informacji związanych z tradycyjnym masażem japońskim.
Protesty masażystów i szkół
Skutki rejestracji odczuli już inni przedsiębiorcy, którzy otrzymali wezwania do zapłaty. Jedna z takich osób zamieściła na branżowych grupach na Facebooku informację o piśmie, jakie miała otrzymać, a które miało wzywać do wpłacenia 12 tys. zł.
Wpisy jednak zniknęły, a ich autorka nie chce już publicznie mówić o sprawie. Wraz z postami zniknęły także komentarze, wśród nich i takie, które zawierały informacje o podobnych wezwaniach. Sprawa jednak nie ucichła.
Na facebookowej grupie Beauty Razem została zainicjowana akcja podważenia rejestracji znaku „kobido” w Polsce. „Pan zgłaszający nie jest oficjalnym trenerem kobido, w Europie jest tylko jedna trenerka we Francji” – pisze Żaneta Gortat-Stanisławska, właścicielka firmy szkoleniowej.
Czytaj więcej: Wellness. Męski punkt widzenia
„Po szerokich konsultacjach z rzecznikiem patentowym i kancelarią prawną z pełną świadomością możemy potwierdzić, że patent ten został przydzielony bezprawnie i powinien zostać wycofany jak najszybciej” – dodała.
Stanisławska zachęca do składania wniosków o unieważnienie znaku towarowego, deklaruje także, że sama już taki wniosek złożyła za pośrednictwem kancelarii w Łodzi.
Jednocześnie we wpisie na Facebooku Żaneta Gortat-Stanisławska sugeruje, że nazwa kobido – sztuki starożytnego masażu – nie należy do nikogo, tak jak inne terminy jak na przykład mezoterapia czy drenaż limfatyczny. W komentarzach padają sugestie, że słowo to weszło do języka potocznego.
Jej zdania nie podzielają jednak Japończycy, którzy pielęgnują tę sztukę.
Wygasł europejski patent
Rejestracja w Polsce była możliwa, bo japoński właściciel marki utracił zabezpieczenie patentowe na terenie Unii Europejskiej.
Japońska firma zgłosiła znak Kobido do Europejskiego Urzędu Patentowego w grudniu 2015 roku, a w kwietniu 2016 – został on zarejestrowany.
Znak miał być chroniony do grudnia 2025 roku. Jednak 12 sierpnia 2019 roku rejestracja została unieważniona.
Do tej pory japońska firma nie dokonała ponownej rejestracji znaku na obszarze całej UE. Warto jednak pamiętać, że pod koniec 2019 roku wybuchła pandemia COVID-19, która trwała dwa lata paraliżując m.in. administrację.
Czytaj więcej: Gwiazda modelingu na rynku wellness
Marka Kobido jest chroniona m.in. Wielkiej Brytanii – twierdzi na swojej stronie japońska spółka Kobido. Ochrona obowiązuje także w USA, co łatwo sprawdzić.
Z wyszukiwarki Sieci Własności Intelektualnej Unii Europejskiej (EUIPN) wynika, że znak Kobido jest zarejestrowany w Niemczech, Hiszpanii, na Litwie i we Włoszech. Złożonych jest także kilka wniosków o rejestrację w innych krajach.
Zarejestrowanych jest jednak także kilkanaście innych znaków czerpiących z dorobku Kobido, które zabezpieczyły inne podmioty. Także w Polsce.
Sprawia to, że sytuacja marki na europejskim rynku jest niejasna.
Kobido – chronione prawem starożytne dziedzictwo
Brak rejestracji na rynku europejskim nie zmienia faktu, że nazwa i logo Kobido, to znaki towarowe zarejestrowane w Japonii przez firmę o tej samej nazwie. Zabezpieczenie można znaleźć w japońskim urzędzie patentowym, gdzie widnieje zgłoszenie firmy Kobido.
Wynika z niego, że chroniony prawem znak zarejestrował w 2015 roku Shogo Mochizuki.
Według japońskiej firmy w Europie i świecie zachodnim błędnie przyjęto, że termin „kobido” to ogólne sformułowanie oznaczające japoński masaż twarzy. Firma zwraca jednak uwagę, że „Kobido” oznacza konkretną spółkę oraz cały jej rodowód, którego historia rozpoczyna się w Kraju Kwitnącej Wiśni w 1472 r.
„Prosimy o szacunek i nieużywanie nazwy kobido. Użycie naszego zarejestrowanego znaku towarowego w Unii Europejskiej bez naszej zgody jest naruszeniem ochrony znaku towarowego i przestępstwem” – pisze spółka na swojej stronie.
„Ostatnio zostaliśmy zmuszeni do podjęcia kroków prawnych przeciwko wielu szkołom i terapeutom” – zaznacza firma na swojej stronie.
Czytaj więcej: Cyfrowy detoks w spa
Zakaz spółki z Japonii nie dotyczy adeptów szkoły, którzy zyskali jej akceptację i pisemne zezwolenia na reprezentowanie japońskiej marki oraz zgodę na wykonywanie jej masaży lub prowadzenie szkoleń w jej imieniu.
Strona japońskiej firmy wymienia nazwiska uprawnionych masażystów i trenerów w różnych krajach. Nie ma tam nazwiska Tomasza Tomasika, ktory mówi, że przeszedł odpowiednie szkolenia. Ale pierwsze stopnie nauki w japońskim domu Kobido można odbyć zdalnie nie kończąc kursu. Z kolei Vipal Cohen z USA był w Polsce i uczył japońskiego masażu w 2016 roku.
„Kobido to tradycyjna sztuka, której opanowanie zajmuje lata i nie można się jej nauczyć w krótkim czasie” – zastrzega strona japońskiego domu.
W Polsce uprawnioną przedstawicielką japońskiej firmy Kobido jest Agnieszka Dragon z Warszawy. Wymienia ją strona internetowa firmy, podobnie jak uprawnionych przedstawicieli w innych krajach na świecie.
Czym jest kobido?
Japoński masaż twarzy, nazywany kobido, to zabieg, o którym mówi się, że ma skuteczność skalpela i jest naturalnym, nieinwazyjnym liftingiem. Tradycyjna japońska szkoła stymulacji mięśni twarzy Kobido sprzyja wygładzaniu zmarszczek, pobudza krążenie w skórze i poprawia jej wygląd oraz odżywienie, ma także cechy drenażu limfatycznego.
Masażysta postępuje według ściśle określonego schematu, przechodząc od delikatnych ruchów relaksujących do bardziej intensywnych, np.: szczypania i ugniatania. Technika ta jest w szczególności polecana na pierwsze oznaki starzenia się skóry, a jej popularność rośnie.
Czytaj więcej: Gorący ranking. Termy w Polsce
Sam masaż kobido obejmuje także mięśnie klatki piersiowej, głowy, szyi i karku. A pełny zabieg trwa około godziny. Rytuał był opracowywany przez wiele lat przez mistrzów-założycieli około 540 lat temu, a następnie doskonalony przez ich następców aż do dnia dzisiejszego.
Obecnie mistrzem 26. generacji szkoły Kobido jest dr Shogo Mochizuki mianowany przez poprzedniego Mistrza Ito. Przez wiele lat uczył on tej sztuki w Stanach Zjednoczonych, gdzie zyskała znaczną popularność. Obecnie prowadzi swoją działalność w Tokio.
Japońska firma podkreśla, że choć sam masaż ma starożytne korzenie, to dostosowuje się do dzisiejszych realiów, w tym wymogów współczesnego rynku. Stąd m.in. odświeżona marka, odwołująca się do wymagań współczesnego marketingu i dbałość o jej sytuację prawną.